Tradycyjna, puszysta baba drożdżowa – maślana, złota, z bakaliami, białym lukrem i świątecznymi akcentami. To moja popisowa babka, którą przygotowuję od lat na wielkanocny stół.
Babkę drożdżową kocham całym sercem, w ogóle kocham drożdże. To tak wdzięczny składnik, można wykorzystać go do tylu przepisów – słodkich i wytrawnych. Placuszki, babeczki, drożdżówki, bułeczki, bagietki, chleb, pizza … Mniam! Dużo osób boi się drożdży – że ciasto nie urośnie, że dużo z tym roboty, że trzeba czekać, aż wyrośnie. Ja mam dokładnie odwrotnie wrażenie. Ciasta drożdżowe zawsze mi wychodzą, nawet jak przeoczę jakiś składnik lub pomylę ilość. Jeśli tylko masz robota do wyrabiania ciasta, to pracy nie ma w ogóle, ja jednak wiem na swoim przykładzie, że spokojnie można się obejść bez tego sprzętu. A czas… czas w trakcie wyrastania płynie mi na innych czynnościach – ciasto rośnie samo i nie trzeba go doglądać co chwilę. Tak więc nie bój się i spróbuj, a ja postaram się przekazać Ci wszystkie wskazówki, by dobrze Ci poszło.
Babkę zaczynam zalania bakalii ciepłą wodą,do napęcznienia. Ja użyłam rodzynek i żurawiny, mogą też być morele, które trzeba wcześniej pokroić na mniejsze kawałki. To krok, którzy niektórzy pominą, bo na samą myśl o rodzynkach w cieście robi im się nie dobrze. Ja należę do grupy przeciwnej. Dalej robimy już wszystko razem 😉 Przesiewam mąkę do dużej misy. Możesz to zrobić za pomocą specjalnej przesiewaczki lub po prostu drobnego sitka. W małym rondelku podgrzewam delikatnie mleko. Ma mieć temperaturę ok. 37 stopni, czyli mniej więcej temperaturę ciała. Nie może parzyć w palec, a być dosłownie delikatnie cieplejsze od dłoni.
Do małej porcelanowej miseczki wkruszam świeże drożdże, wsypuję łyżkę cukru i rozcieram je łyżeczką do momentu, aż drożdże zrobią się płynne. Do takich drożdży wlewam mleko i mieszam. W misie z mąką robię dołek i wlewam tam drożdże z mlekiem. Delikatnie mieszam z górną warstwą mąki, tak byle jak, tak właśnie powstaje zaczyn. Przykrywam misę bawełnianą, suchą, czystą ściereczką, a nawet dwoma – to ciasto lubi ciepło. Odkładam w ciepłe miejsce, bez przeciągów i otwartego okna, na 15 minut.
W między czasie rozpuszczam w rondelku masło. Staram się uważać, by nie podgrzać go za bardzo, mieszam do rozpuszczenia i odkładam na bok do ostudzenia. Teraz czas na ubijanie jajek. Do miski lub robota wlewam żółtka i jajko. I tutaj mam dla Ciebie super patent na białka, które zostaną Ci po przygotowaniu tego ciasta – koniecznie przeczytaj tutaj co zrobić z białkami robieniu ciasta? Żółtka i całe jajo ubijam z cukrem, za pomocą miksera, na puch, taki kogel – mogel. Trwa to około 5 minut.
Teraz najprzyjemniejsza część, wyrabianie ciasta. Na początku do mąki z zaczynem wlewam puszystą, jajeczną masę i szczyptę soli. Mieszam łyżką do połączenia. Ciasto będzie gęste i suche. Teraz krok, który uwielbiam. Wlewanie rozpuszczonego masła. Ten maślany zapach drożdży, od razu kojarzy mi się ze świętami. Ważne by masło nie było za gorące, by nie zabiło drożdży. Od teraz zaczyna się praca rąk. Wyrabiam ciasto około 15 minut, do momentu, kiedy ciasto pięknie odchodzi od dłoni. Ten krok możesz zrobić w robocie planetarnym lub w Thermomixie.
Kiedy ciasto jest już odpowiedniej konsystencji dorzucam odsączone z wody rodzynki i żurawinę oraz skórkę z cytrusów. Ja znalazłam w Lidlu świetną suszoną skórkę z pomarańczy, która ma cudowny aromat i ułatwia przygotowanie ciasta. Możesz wykorzystać świeżą otartą skórkę z cytryny lub pomarańczy. Wystarczy, że umyjesz owoce i sparzysz je we wrzątku przez kilka minut. Potem przelej je pod zimną wodą i zetrzyj skórkę na drobnych oczkach tarki. Skórka z cytrusów daje niesamowity aromat i świąteczny zapach ciasta. Po wrzuceniu tych dodatków wyrabiam jeszcze chwileczkę do połączenia składników. Ciasto ponownie przykrywam ściereczką i odkładam w ciepłe miejsce na godzinę. Niektórzy by przyspieszyć wyrastanie ciasta podgrzewają piekarnik do 40 stopni i przy uchylonych drzwiczkach wstawiają ciasto do środka. Nie lubię tego sposobu, ciasto często się przegrzewa, a co gorsze wysusza. Drożdże lubią czas, trzeba im dać spokój.
Kiedy ciasto jest już puchate, podwoiło swoją objętość jest gotowe do przełożenia do foremki. Babę wielkanocną najlepiej upiec w foremce z kominem ok. 25 cm średnicy. Ja swoją kupiłam w Pepco za 17 zł – jest super. Blaszkę należy przed przełożeniem ciasta wysmarować dokładnie miękkim masłem. Najlepiej przełożyć je na kawałek papieru pergaminowego lub zostawić na oryginalnym opakowaniu i rozprowadzić dokładnie, szczególnie w zakamarkach foremki, ale też na górnych częściach – kiedy mocno wyrośnie nie przyklei się do podstawy i pięknie odejdzie od blaszki. Przejdźmy do ciasta. Kiedy jest takie ogromne, należy je odpowietrzyć – najlepiej uderzając pięścią. Przez chwilkę możesz je ponownie wyrobić, by zrobiło się bardziej plastyczne. Formuję w dłoniach wałek z ciasta i przekładam je do foremki. Bardzo ważne jest by dobrze skleić końcówki, by nie rozkleiły się podczas pieczenia. Zwróć też uwagę by ciasto było równe wszędzie i po upieczeniu stało równo na paterze. Po przełożeniu ciasta do formy, odkładamy je jeszcze pod ściereczką na pół godziny, do kolejnego wyrastania. W tym czasie nagrzewam piekarnik do 170 stopni Celsjusza termoobieg.
Kiedy ciasto jest już wyrośnięte, przekładam je do pieca na pół godziny. Ciasto ogromnie rośnie, powinno wyrosnąć na 5 cm ponad foremkę. Jest złociste, a zapach czuć w całym domu. Od razu po upieczeniu, wykładam babkę z formy na kratkę, by wystygła. Kratkę przykładam do ciasta i przewracam formę do góry nogami, ciasto powinno samo wyskoczyć z foremki, Jeśli jest jakiś problem bardzo delikatnie, podważ tępych nożem.
Lukier robię dopiero kiedy ciasto jest już zimne. Lukier jest dziecinnie prosty, cukier puder mieszam łyżeczką z ciepłą wodą lub sokiem cytrusowym. Z cytryny będzie lekko żółtawy, z pomarańczy pomarańczowy, jeśli chodzi o wodę wychodzi krystalicznie biały. Sok z owoców najlepiej przelej przez sitko by pozbyć się miąższu. Uważaj by nie dolać za dużo płynu, dolewaj po łyżce, dopiero po rozmieszaniu dolej kolejną jeśli jest taka potrzeba. Lukier wylewam na według moich upodobań. Uwielbiam naturalne ozdoby, co środek komina wkładam umyty bukszpan i bazie. Taka baba wielkanocna to najpiękniejsza dekoracja stołu.
Babkę zawsze podaję do niedzielnego, świątecznego śniadania i jadam ze słonymi dodatkami, masłem, szynką i sałatką jarzynową. Uwielbiam takie słodko słone połączenia. Rozpisałam się … mam nadzieję, że nie przestraszy Cię ta ilość tekstu, bo babka drożdżowa to naprawdę bardzo prosta sprawa. Smacznych Świąt Wielkanocnych!
Wielkanocna baba drożdżowa
SKŁADNIKI
na formę z kominem Ø 25 cm
- rodzynki 1 łyżka
- żurawina suszona 1 łyżka
- mąka tortowa (typ 450) 400 g
- drożdże świeże 50 g
- cukier 3 łyżki
- cukier waniliowy 1 opakowanie
- mleko ½ szklanki
- masło 130 g
- żółtka jajka 4 sztuki
- jajko 1 sztuka
- starta skórka pomarańczowa 1 łyżka
- sól szczypta
Lukier
- cukier puder 6 łyżek
- gorąca woda (opcjonalnie sok z cytryny lub pomarańczy) pare łyżek
PRZYGOTOWANIE
- Rodzynki i żurawinę zalewam w misce ciepłą wodą. Odkładam na bok (krok możesz pominąć jeśli nie lubisz bakalii w cieście).
- Do dużej misy przesiewam mąkę. W rondelku podgrzewam mleko do 37°C.
- Do małej miseczki wkruszam drożdże, wsypuję 1 łyżkę cukru (resztę zostawiam do jajek) i ucieram do momentu kiedy drożdże zrobią się płynne. Następnie dolewam mleko i mieszam.
- W mące robię dołek i wlewam rozpuszczone drożdże z mlekiem i cukrem. Delikatnie mieszam z górną warstwą mąki, przykrywam ściereczką i odkładam w ciepłe miejsce na 15 minut.
- W między czasie rozpuszczam masło i odkładam do ostygnięcia.
- Żółtka i jajko ubijam z resztą cukru i cukrem waniliowym, do momentu kiedy są jasne i puszyste.
- Do mąki z zaczynem wlewam masę jajeczną. Wsypuję szczyptę soli i mieszam dokładnie łyżką. Ciasto będzie gęste.
- Dolewam ciepłe masło ( zostawiam trochę na dnie rondelka do posmarowania foremki) i wyrabiam ręcznie lub za pomocą robota ok. 10 – 15 minut do momentu kiedy ciasto odchodzi od dłoni.
- Na koniec dodaję odsączone bakalie i wyrabiam jeszcze chwilę. Przykrywam ściereczką i odkładam na godzinę, do podwojenia.
- Formę z kominem smaruję dokładnie, resztką roztopionego masła, za pomocą pędzelka silikonowego.
- Wyrośnięte ciasto odpowietrzam uderzając pięścią, wyrabiam chwilę, formuję wałek i przekładam do foremki. Bardzo dokładnie łączę ze sobą dwa końce. Ciasto przykrywam ściereczką i odstawiam jeszcze na 30 minut.
- Rozgrzewam piekarnik 170 °C termoobieg.
- Po wyrośnięciu, ciasto wkładam do pieca, na najniższą półkę, na 30 minut.
- Po upieczeniu, jeszcze gorące ciasto wyciągam na kratkę do ostygnięcia. Kratkę przykładam do ciasta i odwracam foremkę do góry nogami. Ciasto wypada samo.
- Kiedy ciasto jest już wystudzone, przygotowuję lukier. W miseczce mieszam dokładnie cukier puder z gorącą wodą, tak by nie było żadnych grudek.
- Ciasto dekoruję lukrem, bukszpanem i baziami.
WSKAZÓWKI
- zapraszam Cię do innych wielkanocnych wpisów na blogu
- bakalie możesz pominąć lub użyć innych np. moreli – wcześniej pokrój je na mniejsze kawałki
- mąkę przesiej do naprawdę dużej misy – ciasto mocno rośnie – lub rób od razu w misie robota, chyba, że będziesz ubijać w nim jajka, wtedy musisz zaczyn z mąką trzymać w innej misie
- resztę drożdży zawiń w oryginalny papier i włóż do torebki strunowej i odłóż do lodówki, dzięki temu nie wyschną do następnych wypieków
- temperaturę mleka i masła sprawdzam wkładając do środka palec, ma być delikatnie cieplejsze od dłoni
- ciasto możesz wyrobić w robocie planetarnym lub Thermomixie 10 min/interwał
- jajka możesz ubić klasycznym mikserem
- skórkę z cytrusów możesz zetrzeć z umytej i sparzonej pomarańczy lub cytryny
- foremkę wysmaruj bardzo dokładnie, by ciasto łatwo wyszło z blaszki
- lukier z sokiem cytrynowym jest lekko żółty, z sokiem pomarańczowym lekko pomarańczowy
- babkę przechowuj szczelnie zawiniętą w bawełniane ściereczki, dzięki temu będzie miękka i puszystą przez parę dni
ZAMIENNIKI
- rodzynki, żurawina = morele lub pominąć
- cukier waniliowy = cukier wanilinowy
WARTOŚCI ODŻYWCZE
Ilość
1 kawałek
Kalorie
199 kcal
Białko
4 g
Tłuszcze
8 g
Węglowodany
27 g